Budowa Sonory – lutnictwo, rzemiosło i wartość dodana długotrwałej pracy ręcznej.

Czy myślałeś/myślałaś kiedyś, co sprawia, że Sonora jest tak wyjątkowa? Jest to: precyzja wykonania wynikająca z ręcznej pracy zespołu wykwalifikowanych osób, wysoka jakość materiałów oraz genialny projekt, uwzględniający solidność konstrukcji oraz wygodę użytkowania. Nadszedł czas, żeby opowiedzieć nieco o tym, jak tworzona jest Sonora i pokazać Wam wartość dodaną długotrwałej pracy ręcznej.

Zawód lutnika jest jednym z niewielu zawodów rzemieślniczych, który przetrwał kilka wieków i choć można pokusić się o stwierdzenie, że jest nieco na wymarciu, to w rzeczy samej lutników na świecie nie może zabraknąć. Dlaczego? Bo wartość pracy ręcznej i poświęcenie czasu i uwagi indywidualnemu przypadkowi zawsze będzie przewyższała jakość pracy zautomatyzowanej. I to tyczy się nie tylko rzemiosła. Zobaczcie, jak to jest w innych zawodach – nie lubimy, gdy obsługuje nas automatyczna sekretarka, albo gdy rozmawiamy z botem na czacie. Jasne, że czasem jest to potrzebne i wiele ułatwia, ale są takie sprawy, w których chcemy mieć kontakt z człowiekiem, który poświęci nam czas, wysłucha, rozpatrzy nasz przypadek, wytłumaczy, zrozumie i doradzi. Podobnie jest z przedmiotami. Czasem wymagają większej uwagi.

Produkcja ręczna przedmiotów pozwala zachować ich unikatowość, prowadzi do indywidualizacji i niejednokrotnie znacznie podnosi jakość wykonania.

Tak jest właśnie z instrumentami, które produkowane fabrycznie mają bardzo kiepską jakość. Zapytacie pewnie: “dlaczego”? Otóż, po pierwsze – są budowane “na szybko” i niechlujnie, po drugie – często mają błędy w wymiarach i grubościach, a po trzecie – budowa instrumentów to ogrom tajemnej wiedzy, która sprawia, że kilka kawałków drewna odpowiednio dopasowanych do siebie nagle zaczyna pięknie wybrzmiewać. Tego nie może robić maszyna. 

Praca w drewnie wymaga ogromnej znajomości materiału, który jest niczym żywy organizm.

Drewno, nawet po wysuszeniu, “pracuje” – czyli absorbuje wodę z otoczenia i oddaje ją, często wyginając się w różne strony. Struktura drewna, sposób cięcia i klejenia decyduje o jego naprężeniu i elastyczności, a w konsekwencji o kierunkach tych odgięć. Ponad to, drewno ma też swoją sprężystość, która decyduje o jakości brzmienia instrumentu. Im bardziej sprężyste jest drewno, tym lepiej rozchodzą się po nim wibracje dźwięków. Każdy kawałek drewna jest inny, a najlepiej rozpoznawany jest przez ręce wprawionego i doświadczonego rzemieślnika.

Już sam materiał generuje wiele zależności, a jeszcze dochodzą kwestie konstrukcyjne oraz wygoda użytkowania.

Chcąc wykonać produkt użyteczny i wygodny musimy znać potrzeby użytkowników, wiedzieć z jakimi problemami się borykają, a najlepiej sami obsługiwać nasz produkt. Musimy znać naszych odbiorców, dostosowywać produkt do ich upodobań i trzymać pieczę nad samym użytkowaniem, będąc do dyspozycji w razie potrzeby wprowadzenia zmian lub napraw. I tu dochodzimy do kolejnego punktu. Kiedy budujesz swój produkt od podstaw, to dokładnie wiesz co i jak jest zrobione, a co za tym idzie, wiesz jak to porządnie naprawić. Wiesz gdzie są klejenia, gdzie kołki, znasz wszystkie wymiary i materiały. To trochę jak remont w domu – musisz wiedzieć gdzie zostały położone instalacje zanim zaczniesz kuć ścianę.

Praca rzemieślnika to najczęściej całe jego życie. 

Pasja, którą pielęgnuje przez lata zdobywając ciągle nową wiedzę i doświadczenie. Coś o czym mógłby opowiadać godzinami, nie widząc końca. Rzemieślnik zna swój produkt jak własne dziecko. A może nawet bardziej! Poza tym, rzemiosło to najczęściej też kawał historii – dusza, która skryta jest przedmiocie. Znajomość tej historii i przedłużenie jej życia leży w gestii rzemieślnika. Natomiast spojrzenie w przód i mierzenie się z nowoczesnością daje rzemieślnikom pole do rozwoju i ciągłego udoskonalania swoich produktów. W dobie konsumpcjonizmu oraz gospodarki opartej na wielkich korporacjach, w których produkowane przedmioty zaraz tracą na wartości, psują się lub przestają być potrzebne, bo np. zastąpione są kolejnymi, lepszymi modelami, praca rzemieślnika wydaje się być ratunkiem i wartością dodaną, którą należy pielęgnować i rozwijać.

Czy wiesz że… wysokiej jakości ręcznie budowane instrumenty najlepiej brzmią, gdy są “ogrywane”, czyli intensywnie użytkowane przez muzyków. Im dłużej instrument gra, tym lepiej brzmi, a zatem zyskuje na wartości z czasem, zamiast tracić. Dzieje się tak dlatego, że nowy instrument jest jeszcze nierozegrany. Musi zostać wprawiony w drgania, aby nauczyć się wybrzmiewać. Drewno uczy się falować w odpowiednich częstotliwościach dźwięku i uelastycznia się (swoją drogą – dokładnie tak samo jak tkanki w organizmie ludzkim). Z czasem instrument dojrzewa prezentując swoje najlepsze brzmienie.

Intensywne „ogrywanie” instrumentu wpływa pozytywnie na jego brzmienie i działanie.

Tajniki wiedzy lutniczej to klucz do sukcesu w kontekście produkcji instrumentów wysokiej jakości. Dopasowywanie grubości płyt rezonansowych do sztywności danego kawałka materiału, dostosowywanie całej konstrukcji do uzyskania najlepszego brzmienia przy zachowaniu wygody użytkowania, dobieranie odpowiednich materiałów wykończenia np. lakierów czy strun – to wszystko wymaga wieloletniego doświadczenia w pracy z danym produktem. 

My naszą Sonorę znamy od podszewki – znamy jej historię, opracowaliśmy jej proces produkcji zupełnie sami i produkujemy ją własnoręcznie. Budowa jednej Sonory zajmuje nam około 6-8 tygodni, po tym czasie zakładamy jej struny i poddajemy testom, po których transportowana jest przez nas lub wysyłana samolotem do naszych klientów. Sonorę możesz zamówić tutaj.

Nasz zespół świetnie dopełnia się umiejętnościami. Jest Łukasz, którego charakteryzuje bardzo twórczy umysł i precyzja wykonania. Łukasz ukończył inżynierię budowy maszyn, więc opracowanie procesu produkcji było dla niego jak pochłonięcie przysłowiowej bułki z masłem! Obsługa maszyn, spawanie, cięcie i wszystko to, co wymaga znajomości obróbki drewna to właśnie zadanie dla Łukasza oraz Adriana. Adrian, którego cechuje szybkość i efektywność działania dołączył do zespołu całkiem niedawno, ale można uznać, że jest naszym brakującym ogniwem – nie boi się wyzwań, ma głowę pełną gotowych rozwiązań, jest zawsze pozytywnie nastawiony i gotowy do pracy. Natomiast ja oprócz kontaktu z Wami, dbam o estetykę wykończenia instrumentu i zajmuję się zadaniami stricte lutniczymi, spajając całość w powstanie instrumentu.

Natomiast niczym byłoby to wszystko, gdyby nie genialny projekt Jana Rosenberga. To on właśnie wymyślił model Sonory i opracował konstrukcję, która jest solidna i ergonomiczna.

Podczas kreowania modelu instrumentu opierał się, podobnie jak inni lutnicy (między innymi powszechnie wszystkim znany Stradivarius) o matematyczny “złoty podział” Pitagorasa. Wymiary instrumentu są podyktowane również wygodą użytkowania – Sonora ma 78 cm szerokości, dzięki czemu mieści się w standardowej wielkości drzwiach, struny u góry instrumentu zamontowane są na wysokości 100 cm, co wpływa na zachowanie komfortowej pozycji pleców i ramion podczas gry na instrumencie, a tuba o średnicy 76 cm i długości 200 cm jest w stanie pomieścić osobę o standardowych wymiarach w zakresie 76 cm i długości 200 cm jest w stanie pomieścić osobę o standardowych wymiarach w zakresie do – powiedzmy – rozmiaru XL. 

Elementy konstrukcyjne instrumentu mają odpowiednią grubość oraz sposób łączenia ze sobą, aby utrzymać ciężar osoby leżącej wewnątrz i nie wygiąć się. Jednocześnie nie mogą być zbyt grube, instrumentu mają odpowiednią grubość oraz sposób łączenia ze sobą, aby utrzymać ciężar osoby leżącej wewnątrz i nie wygiąć się. Jednocześnie nie mogą być zbyt grube, aby nie tłumić drgań wywołanych przez szarpanie strun, a raczej przenosić je na kolejne części instrumentu. Niektóre elementy Sonory wykonane są ze sklejki, która posiada bardzo wysoką wytrzymałość mechaniczną, gdyż klej o wysokiej odporności i twardości wzmacnia strukturę klejonych ze sobą warstw forniru. Pozostałe elementy wykonane są z litego drewna bukowego i czasem są ze sobą klejone, aby zwiększyć ich stabilność i zminimalizować ryzyko wypaczenia.

Instrumenty muzyczne, o ile są odpowiednio przechowywane, dbane i konserwowane mogą być użytkowane przez wiele, wiele lat! 

Ich walory brzmieniowe nie maleją, o czym już wspominałam wcześniej, natomiast konstrukcja jest przemyślana tak, aby mogły służyć jak najdłużej. Za przykład podam skrzypce, które potrafią grać po sto, a nawet dwieście lat, stare fortepiany i wiele innych instrumentów, które służą przynajmniej kilkadziesiąt lat. Jedynie harfy, z uwagi na bardzo dużą siłę naciągu strun są instrumentami, w których bardzo często dochodzi do odkształceń płyty rezonansowej, które uniemożliwiają grę lub nawet złamania ramy. Nam jednak to nie grozi, gdyż Sonora ma bardzo mały naciąg strun, porównywalny do tego w gitarze. W Sonorze więc niewiele może się zepsuć. Jedynym słabym punktem może być ławka, która jako pierwsza podatna jest na odgięcia, szczególnie gdy narażona będzie na zbyt duże obciążenia lub niewłaściwe użytkowanie. Na szczęście jest to element zupełnie niezależny, który łatwo można wymienić na nowy. 

O odpowiednich warunkach przechowywania instrumentu jeszcze opowiem, podobnie jak o materiale wykonania korpusu rezonansowego Sonory, który jest jej “sercem”, a który zostawiłam sobie na koniec. Temat ten jest bardzo obszerny, więc postanowiłam go poruszyć w kolejnym odcinku podcastu. Będzie gorąco, bo pojawią się pewne “kontrowersyjne” tematy. Pamiętajcie, że pozostałe odcinki podcastu znajdziecie na naszym koncie na YouTube.

Do usłyszenia już niedługo!

Katarzyna Paluszkiewicz // Sonorita